Codzienność z gazet

Trzydziestoletni jeden rolnik w szale
swą jedną żonę zabił, dwoje dzieci.
Ciał położenie czterdzieści dwa cale,
zbrodnia się stała piętnaście po trzeciej.

Toczy się konflikt, wojna długotrwała,
w bilansie ofiar sto dwadzieścia trupów
dziś dopisano. Policzono ciała,
liczba się dobrze prezentuje w druku.

Arytmetyka nieszczęść i współczucia,
liczba zamienia realia w abstrakcję.
Temat to dobry do rozmyślań snucia,
bo trzeba wiedzieć, kiedy sprzedać akcje.

Codzienność gazet. Głód, śmierć i zniszczenie.
Czy to naprawdę wszystko, co się zdarza.
Czy to jest ciągle zdrowe powonienie,
by przy śniadaniu oglądać zbrodniarza.

Czy życie wokół aż tak nieciekawe,
by po nieszczęścia sięgać z antypodów,
ale co szkodzi, popijając kawę,
bardzo się przejąć liczbą ofiar głodu.

Wobec ogromu nieszczęść tego świata
jak bez znaczenia pożar u sąsiada.
Przecież nie cała spaliła się chata,
a w wiadomościach nikt o tym nie gada.

Czy to realność, czy manipulacja,
troska o dobro, czy o wzrost sprzedaży.
Jak w totolotku, co dzień kumulacja
im więcej nieszczęść, więcej egzemplarzy.
----------
Ze zbioru Na śladach Pana Cogito