Opowieść o kłuszyńskiej potrzebie

    „Nadal bramy Smoleńska zamknięte przed nami,
    a tu wieści nadchodzą, miastu z posiłkami
    cara Wasyla brat, kniaź Dymitr Szujski jedzie,
    z nim Jacob de la Gardie szwedzki zaciąg wiedzie.
  1. Pod Możajskiem zbierają trzydzieści tysięcy
    wojska pod swą komendą, być może, że więcej.
    Pod Carowym Zajmiszczem są ich przednie straże,
    okopały pozycje, co planują, wraże?
    Nam cóż czynić wypada?” Do zebranych powie
  2. król Zygmunt Trzeci Waza „Radźcie Waszmościowie,
    czerwiec stoi na progu, skończcie puste waśnie”.
    Tysiąc sześćset dziesiąty rok Pański trwa właśnie.

    Król decyzję oznajmia po odbytym sejmie:
    Nad wyprawą wojenną komendę obejmie
  3. hetman polny koronny Stanisław Żółkiewski.
    By zatrzymać idące tu wojska moskiewskie,
    wyruszy on z obozu naprzeciw odsieczy.
    Wojewoda Potocki będzie miał w swej pieczy
    oblężenie Smoleńska. Żółkiewski bez zwłoki
  4. śle rotmistrzom rozkazy „Ruszcie swe odwłoki
    pod dowództwo hetmana przyprowadźcie roty,
    podkomendne Wam pułki jazdy i piechoty”.

    Żółkiewski również rusza, w kierunku na Wiaźmę,
    lecz pułkownik Gosiewski, wsparcia chciał, więc raźnie
  5. hetman zmienił kierunek, podążył na Białą,
    ale zanim tam dotarł, wróg już odszedł cało.
    Dwa dni na odpoczynek po forsownej drodze
    dał wódz swoim żołnierzom, nim na jednej nodze
    pod Szujsk pomaszerował, gdzie pułki wezwane
  6. w gotowości czekały spotkania z hetmanem.
    W obozie Dunikowski stał ze swym oddziałem,
    był pułk Kazanowskiego, przybyli też cwałem
    atamani kozaccy Iwaszyn, Piaskowski.
    Był, w osobnym obozie, pułkownik Zborowski,
  7. ale jego chorągwie ruszyć odmówiły
    „bez żołdu zaległego do walki brak siły”.
    Jednak po krótkich targach Zborowski dał słowo,
    że gdy chmury zgęstnieją nad hetmańską głową,
    na wezwanie się stawi. Czas nagli, za lasem
  8. wróg czeka, ta ugoda wystarcza tymczasem.

    Dwudziestego trzeciego czerwca atakuje
    wódz Carowe Zajmiszcze, gdzie Grzegorz Wałujew
    z ośmioma tysiącami żołnierzy stał w mieście.
    Zobaczywszy Polaków, spalił, co mógł, wreszcie
  9. pułapki przygotował. Starły się oddziały,
    ale bez rozstrzygnięcia. W nocy pułki spały.
    Rankiem wstają żołnierze, konie poją, karmią
    i pod spalone miasto idą całą armią.
    Manewr ten Wałujewa zmusza do odwrotu,
  10. cofa się więc za groblę do obrony gotów.
    Żółkiewski u wylotu grobli stawia straże,
    jednocześnie przeprawę inną znaleźć każe.
    Naprędce most buduje, po południu widzi
    sposobność do ataku, więc wysyła ludzi.
  11. Pod naporem wróg cofa, ma jednak odwody,
    hetman również posiłki posyła w zawody.
    Ostatecznie potyczki takie jest pokłosie,
    zamknęli się moskwianie w warownym obozie.
    Chorągwie Zborowskiego, choć niechętne wprzódy,
  12. po bitwie się zjawiły. Że za wszystkie trudy
    zapłatę otrzymają, przyjęły porękę
    i hetmana uznały ponad sobą rękę.
    Żółkiewski nie ponawia szturmu, do poddania
    przeciwnika zamknięciem w oblężeniu skłania.
  13. Osaczonych w potrzasku, jak w norze zajęcy
    pilnowało przez tydzień husarzy tysięcy
    siedem oraz połowa, jeden tysiąc pieszych
    oraz cztery tysiące kozackich żołnierzy.

    Jednakże Dymitr Szujski nie próżnował wcale,
  14. do armii Żółkiewskiego zbliżali moskale.
    Byli bliżej, wciąż bliżej, co dzień, co godzina,
    aby trzeciego lipca dotrzeć do Kłuszyna.
    Tam obozy rozbili, dwa, podział był jasny,
    swój mieli cudzoziemcy, a moskwianie własny.
  15. Trzy dziesiątki tysięcy żołnierzy Szujskiego,
    pięć tysięcy w obozie wojska najemnego.
    Byli pewni zwycięstwa, ufni w swe przewagi
    nie wysłali podjazdów, zaniechali wagi
    umocnienia obozu. Jak wieść gminna niesie,
  16. sam Jacob de la Gardie, gdy już triumf odniesie,
    zamierzał Żółkiewskiemu wziętemu w niewolę
    ofiarować wiezione w tym celu sobole.
    Miał to być jego rewanż za Wolmarską próbę,
    kiedy od Żółkiewskiego dostał rysią szubę.[...]

  17. Żółkiewski też w popiele nie zasypiał gruszek,
    miał on wokół obozu zwiadowców wianuszek.
    Wiedział przeto, że w nocy z piątku na sobotę,
    od pozycji hetmana osiem mil ochotę
    nocować ma kniaź Szujski. Żółkiewski w tym szansę
  18. zaskoczenia dostrzega, wydał ordynanse.
    W gotowości bojowej stanęły chorągwie,
    do zapadnięcia zmroku gdy godziny są dwie,
    armia cichcem wyrusza, lecz nie całe wojsko.
    Aby wróg okrążony czuł się bardziej swojsko,
  19. część sił zostać musiała i robić wrażenie,
    że w Carowym Zajmiszczu wciąż trwa oblężenie.
    Manewr ten był skuteczny, do drugiego brzasku
    Wałujew nie próbował wyrwać się z potrzasku.

    Hetman zabrał husarzy tysiąca szóstego
  20. nieco ponad połowę, kozaków do tego
    tysiąc i setek kilka, dwie setki piechurów,
    oraz dwa falkonety do kruszenia murów.

    Całą noc komunikiem Żółkiewskiego wojsko
    szło drogą niewygodną, błotnistą i wąską.
  21. Przed świtaniem chorągwie pierwsze, te na czele,
    sięgnęły przeciwnika, mimo to niewiele
    na posłaniu udało się zaskoczyć wroga,
    trwała godzinę dłużej tych ostatnich droga.

    Zanim wszystkie chorągwie zebrały się wreszcie,
  22. hetman wysłał kozaków „Wy ten płot rozbierzcie.
    Siły nieprzyjaciela dopiero za płotem
    łatwiej będzie husarii atakować potem.
    Spalcie również chałupy, nikt się tam nie skryje”.
    Lecz wróg spostrzegł pożogę, już z muszkietów bije
  23. do kozaków przy płocie, ich odwrót wymusza,
    do bitwy się sposobi, szyki sprawiać rusza.
    Cudzoziemska piechota staje w czworoboki
    za nią linia rajtarów. Lewe skrzydło boki
    końskie jazdy pomiestnej ustawia na przedzie,
  24. dalej strzelcy moskiewscy. Lecz przeciwnik w biedzie
    bowiem skrzydła obydwa, niczym ostrze brzytwy,
    wieś płonąca rozdziela na oddzielne bitwy.
    De la Gardie i Szujski nie czekali gości,
    zdążyli sobie jednak pozycje wymościć.

  25. Był to czwarty dzień lipca, wczesna pora jego,
    anno Domini tysiąc sześćset dziesiątego.
    Pomimo iż puszkarze, a z nimi piechota
    nadal się nie wybiła z drogi pełnej błota,
    Żółkiewski, mając jazdę, bitwę rozpoczyna.
  26. Ostatni przegląd wojska. „Wybiła godzina”
    hetman mową żarliwą do walki zagrzewa
    „Nie szczędźcie szabel stali ani kopii drzewa
    wróg liczniejszy, lecz nasze są inne walory,
    uzbrojenie, taktyka, ich dowódcy spory
  27. między sobą prowadzą. Wiele czeka znoju,
    ale nasza wiktoria. Ruszajcie do boju”.

    Żółkiewski główny atak na moskiewskie szańce
    kieruje, gdy moskala już pokona w walce,
    to łatwiej cudzoziemców do poddania skłoni.
  28. Rusza szarża husarzy, każdy z kopią w dłoni
    w linię wroga się wbija, lecz linia nie pęka.
    Pada rozkaz odwrotu, drugi rzut już brzęka
    szablami na pancerzach wroga, potem trzeci,
    a gdy pierwszy odetchnął, wnet za trzecim leci.
  29. Tak stawali do szarży wciąż i wciąż husarze
    osiem, dziesięć nawrotów, jeśli wódz rozkaże.
    Dymitr Szujski zobaczył, że osłabły w polu
    już chorągwie husarskie, śle do karakolu
    świeże roty rajtarii. Lecz nim drugi szereg
  30. salwę zdążył wystrzelić, siekany koperek
    zrobiła z nich husaria. Rajtarzy z paniki
    wpadli na własne pułki mieszając ich szyki.

    Gdy z moskalem już bitwa wygrana bez mała,
    przybywają spóźnione piechota i działa.
  31. Drugie skrzydło wciąż wroga dosięgnąć próbuje,
    lecz się schował za płotem i zza płota kłuje.
    Puszkarze się sprawili, za nimi piechota,
    cudzoziemców osłony pozbawili płota.
    Spadła szarża na wrogów, złamał pęd husarzy
  32. ich szeregi. Pierzchnęła piechota. Rajtarzy
    nacierają, husaria się cofa. Żółkiewski
    wroga z pola już przegnał na skrzydle moskiewskim.

    Odwodowe chorągwie jazdy w jazdy flanki
    cudzoziemskiej się wbiły. Kare i kasztanki,
  33. gniade, siwki, deresze, bułane, srokacze,
    jeźdźcy, łby końskie, szable, rapiery, pałasze,
    pierwsi ranni krwią broczą, łamią się koncerze,
    zabici pod kopyta padają. Już bierze
    górę husaria, z dwóch stron przeciwnika gniecie.
  34. Nieprzyjaciel rozbity i schował się w lesie.

    Nie wszystek wróg w las uszedł, jeźdźcy sieką, gonią
    niedobitków na milę, dwie, kilka i konie
    zawracają. Trzy, może pięć godzin po szarży
    pierwszej wróg z pola uciekł. Później się poskarży
  35. hetman w liście do króla „wziąć piechoty wiele
    nie mogłem”. Inne przeciw Szujskiemu fortele
    zastosować musiał. W pięć tysięcy żołnierza
    zamknął się w swym obozie, poddać nie zamierza.
    Najemnicy pod lasem też się jeszcze bronią,
  36. wiktoria wciąż niepełna. Zamiast bić się o nią,
    Żółkiewski dyplomacją, cudzoziemców wprzódy
    do obrony zniechęcił. Na nic wszystkie trudy
    Szujskiego, by zatrzymać układy. Z obozu
    chyłkiem uszedł, nie zabrał karety ni wozu.
  37. Jego wojsku do walki nie starczyło ducha,
    uciekali w panice. Poszła zawierucha
    za uciekinierami, ujdzie ktoś, ktoś skona.
    Łupy wzięto bogate. Bitwa zakończona.
    Po bitwie ksiądz kapelan odprawił mszę wśród brzóz,
  38. żołnierze zaśpiewali »Te Deum laudamus«.

    Gdy południe minęło, znowu się zaczyna
    marsz forsowny. Chorągwie wracają z Kłuszyna
    pod Carowe Zajmiszcze, gdzie Wałujew stoi,
    i wytknąć się z obozu swego nosa boi.
  39. Kiedy mu powiedziano, że Szujski pobity
    nie od razu uwierzył. „Czy to nie są mity?
    Swoich na pole bitwy delegatów wyślę”.
    Przystał na to Żółkiewski. Gdy wrócili „Myślę,
    że teraz do rokowań o poddaniu siędziem”.
  40. Zgodzili się wodzowie, układ szybko będzie.

    W miesiąc wojska hetmańskie pod Moskwę podchodzą,
    Szujscy w lochu zamknięci, bojarzy się godzą
    uczynić królewicza Władysława carem,
    jeśli ten przyjąć zechce prawosławną wiarę.
  41. Król inaczej planował, lecz tak się zaczyna
    inny rozdział historii, droga od Kłuszyna
    sprowadziła husarię ku kremlowskim murom.
    Tę opowieść tu kończę i odkładam pióro.


---------
Na marginesie:
[...]
Tutaj przerwę opowieść, choć może nie pora
i dołączę niewielką uwagę autora.
Dziwnie to wojowali nasi antenaci.
W polu wroga pobili, mogli przecież gaci
pozbawić i koszulę zedrzeć, wziąć zegarki,
a oni pojmanemu dawali podarki.
Rzecz jasna brali łupy, niech się nikt nie łudzi,
lecz ludzi traktowali zawsze tak, jak ludzi.
Komu dzisiaj dla wroga szacunku wystarczy.
Zwycięzca bierze wszystko, tak się dzisiaj walczy.
Pokonanym obrożę wciska się na szyję,
zwycięzca bierze wszystko, tak się dzisiaj żyje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz