Opowieść o rycerskiej potyczce

    Pochudli na wyprawie rycerze i konie,
    pobity pod Grunwaldem Krzyżak się obronił
    za murami Malborka, znowu rośnie w siłę
    i obsadza załogą zamki swoje byłe.
  1. Król Władysław Jagiełło miał się wnet przekonać,
    jak napisał Jan Długosz, iż Polska Korona
    doznać mogła nieszczęścia, gdyż król nie wytrzymał,
    ulegając namowom Jędrzeja z Tenczyna,
    przy twierdzy Marienburskiej nie trwał obleganiu,
  2. wbrew Mikołaja Trąby, podkanclerza, zdaniu.

    Tymczasem króla wieści dochodzą z Tucholi.
    Krzyżacy miasto wzięli, wróg zamek okolił
    pierścieniem oblężenia i do Polski wkroczy,
    by kraj niszczyć łupiestwem, pożogą swe oczy
  3. sycić, jeśli obrona rychło nie wystąpi.
    Król zebrał, co miał, wzmocnił siłą dwóch chorągwi
    przybyłych z poznańskiego, które wojewoda
    Sędziwój z Ostroroga, w służbę króla oddał,
    i kasztelan tamtejszy Dobrogost z Szamotuł.
  4. Dwa tysiące żołnierzy liczył poczet gotów.
    Piotr Niedźwiecki, marszałek królewskiego dworu,
    komendę objął oraz Sędziwój Ostroróg.

    Posłał ich król Władysław na straż Koronowa,
    by przed nieprzyjacielskim najazdem zachować
  5. miasto w obwarowania nie bardzo zasobne.
    Przeważnym przeciwnika siłom siły drobne
    załogi Koronowa sprostać są zmuszone.
    Groźbą klęski strwożeni rzucili obronę
    dwaj rycerze. Choć króla smucił los żołnierzy,
  6. toż gdyby ich odwołał, dla wrogiej grabieży
    w głębszych częściach królestwa otworzyłby drogę,
    nie miał też więcej wojska, by wzmocnić załogę.

    Wokół zamku w Tucholi oblężenie trwało.
    Krzyżacy w tym obozie poznali, że mało
  7. obrońców nieopodal, w mieście Koronowie.
    Łatwe wietrząc zwycięstwo rycerz, co się zowie
    Michał Küchmeister, wójt Nowej Marchii, siły
    zbiera znaczne w tym wielu rycerzy przybyłych
    na wezwanie Zygmunta króla Węgierskiego,
  8. aby pomóc Krzyżakom. Dwakroć liczniejszego
    niźli Polskich obrońców pocztu komendantem
    zostaje Küchmeister. Myśli okupantem
    rychło będzie, Polacy z nieliczną załogą,
    bez obwarowań, miasta utrzymać nie mogą.

  9. Wyszli tedy Krzyżacy łatwy łup powitać.
    Gdy znać dano obrońcom, że zbliża się świta
    nieprzyjaciół dość liczna, siły przeciwnika
    miał Mikołaj Dębicki i Tomasz Szeliga
    porachować. Jednakże rozwagi im brakło
  10. nazbyt wroga podeszli i prawie pod Nakło
    rejterować im przyszło. Nie uszli pogoni,
    pojmali ich Krzyżacy, o ilości broni
    zgromadzonej w miasteczku zeznawać musieli.
    Przebiegłością wiedzeni zmyślili, że wzięli
  11. do obrony wieśniaków nieświadomych boju,
    najwięcej jest w drużynie właśnie takich wojów.
    Krzyżacy nie poznali podstępu, bez zwłoki
    słabe wziąć Koronowo skierowali kroki.

    Dziesiąty października był tysiąc czterysta
  12. dziesiątego Pańskiego roku, gdy asysta
    zbliżała się krzyżacka ku królewskim siłom.
    Dostrzegli ich obrońcy i to wystarczyło,
    aby w zbroi i w szyku wyszli im naprzeciw.
    Gdy spostrzegli Krzyżacy, iż nie wpadł im w sieci
  13. zaskoczenia przeciwnik, odwrót zarządzili.
    Ruszył pościg za nimi. Na przestrzeni mili
    podchodzili Tatarzy pod szeregi wrogie
    i strzały się sypały na Krzyżaków mnogie.
    Kiedy tamci natarciem chcieli zgnieść łuczników,
  14. do swych hufców wracali, by zza własnych szyków
    znowu zaatakować, kiedy zagrożenie
    mijało. Tak krzyżackim podążali cieniem
    polscy rycerze, liczbę ich pokaźną kładąc
    łuczników napadami oraz rejteradą.

  15. Aż rycerze krzyżaccy cofać się przestali,
    wzgórze wyższe nad inne ujrzeli w oddali.
    Tam stanęli nareszcie, bój przyjąć gotowi.
    Zaś rycerze służący polskiemu królowi
    na mniej stromym kawałku ustawili szyki.
  16. Stały sobie naprzeciw dwa hufce praktyki
    wojennej niepoślednie. Z jednaką na bitwę
    oba idą odwagą, obydwa modlitwę
    odmawiają do Boga w Trójcy Jedynego,
    aby o rozstrzygnięcie sporu prosić Jego.

  17. Jak między chrześcijany bój toczyć przystało,
    wyszedł przed front Krzyżaków, przed ich armię całą
    rycerz Konrad Niempcz z dworu króla węgierskiego
    i żąda przeciwnika, który z mieczem jego,
    miecz swój w walce skrzyżuje. Wyzwanie to wita
  18. z polskiej strony Jan Szczycki herbu Doliwita.
    Krzyżackiego stronnika wnet z konia na ziemię
    zrzuca i pokonuje. Strony uderzenie
    na ten znak rozpoczęły. Rycerz się z rycerzem
    jeden przeciw jednemu w pojedynku mierzy.
  19. By nazbyt chrześcijańskiej krwi nie przelać bratniej,
    walka się do krwi toczy pierwszej, nie ostatniej.
    Zdarzy się, zginie człowiek, poległ wszak nie jeden,
    przecież w śmierci zadaniu nie rozkosz, lecz biedę
    prawy rycerz znajduje. Pokryło się pole
  20. bitwy pojedynkami, przegrany w niewolę
    zwycięzcy się oddawał. Z obu stron odwaga,
    z obydwu się stron rycerz bez wytchnienia zmaga,
    z obu stron niewzruszone napierają hufce.
    Aż znużony przeciągłym bojem ten i ów chce,
  21. aby walki przerwano. Na to się zgodziły
    wojska oba, chwilowy rozejm ogłosiły.

    Rozeszli się rycerze, otarli znój z czoła.
    Odpoczywając jeden do drugiego woła,
    świeże bitwy przypadki krasi komentarzem.
  22. Doszło między wojskami i do takich zdarzeń,
    iż jeńców wymieniano, posyłano wino,
    jak między przyjacioły, nie wrogi, czas płynął.
    Po tym krótkim wytchnieniu rycerze za miecze
    swe chwycili, znów walczą, na nowo krew ciecze.
  23. Na siebie uderzają, odpierają ciosy,
    lecz przewagi nie widać, ciągle bitwy losy
    rozstrzygnąć się nie mogą. Aż wojska obejmie
    znów znużenie, znów wołać zaczną o rozejmie.

    Odstąpili od siebie raz jeszcze rycerze,
  24. znowu toczą rozmowy, ktoś z pola zabierze
    jeźdźców z koni zrzuconych, rannych tak, że sami
    nie podniosą się z ziemi, aby zadeptani
    nie zostali. Zwracają wzięte w boju konie,
    ażeby je rozpoznać, udają się po nie
  25. do obozu rywali, posyłają dzbany
    spragnionym przeciwnikom, opatrują rany.

    Starli się po raz trzeci rycerze stron obu,
    niejednemu z nich przyszło wyprawić do grobu
    przeciwnika swojego, przecież nie zabicie
  26. celem było rycerza, niewielu się z życiem
    w starciach tych pożegnało. Przechyla się szala
    zwycięstwa, gdy Jan Naszan z Ostrowic powala
    chorążego Krzyżaków, chorągiew zabiera.
    Na to pośród Krzyżaków zamieszanie wzbiera,
  27. pod naporem rycerzy królewskich ich szyki
    ustępować zaczęły. Tatarskie koniki,
    które w walce dotychczas udziału nie brały,
    widząc uciekających Krzyżaków, zawrzały
    i w pogoń się za nimi puściły, i siekli
  28. jeźdźcy hufce Krzyżaków, a jeśli uciekli
    śmierci albo niewoli, to tylko z tej mocy,
    iż przestano pogoni wraz z nastaniem nocy.

    Nazajutrz po potyczce na pobojowisko
    wyszły znowu zastępy, by poległych, wszystko
  29. swoich i nieprzyjaciół, zebrać ciała świeże
    i ze czcią je pochować, jak winni rycerze
    czynić. Kto śmiercią skończył bitewny wysiłek,
    w koronowskim klasztorze ma swoją mogiłę.

    Następnego dnia wojsko w grodzie Bydgoszcz staje,
  30. tam zdobycz rozdzielono wojennym zwyczajem,
    konie, oręż, pieniądze oraz insze łupy.
    Trzy dni później rycerze z Koronowskiej grupy
    spotykają się z królem. Jeńców wziętych w wojnie
    król rozkazał wieczerzą wszystkich podjąć hojnie.
  31. Wtenczas brańcom tłumaczył wojny tej powody
    i jak sprawa Krzyżacka krzywd pełna, niezgody.

    Nazajutrz wszystkich jeńców, prócz Küchmeistera
    na wolność wypuszczono. Tak to się król spierał
    z propagandą mówiącą: dzicy są Litwini
  32. i bezbożni Polacy. Taki zarzut czynił
    Jan Falkenberg w swej pracy. Pawła Włodkowica
    jednak rację uznała papieska stolica
    na soborze w Konstancji, ale jego dzieło
    inny rozdział w historii trzeba, by zajęło.
  33. O starciu koronowskim, pod pobliską górą
    na tym kończę opowieść i odkładam pióro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz