Śmierć reformatora

Ma się nie skończyć Prokrustesa dzieło?
Inni podejmą je, szczytnie zaczęte?
Chociaż nie jutro, przecież przyjdzie przełom,
niedoskonałe zostanie odcięte.

Czyż może jego ruchome imperium
między Ateny a Megarę wrosłe,
wprawione w ładu szukaniu kryteriów,
przeminąć, chociaż jak maczuga proste.

Czyż przewinieniem jest reformatora,
że świat odbiega od doskonałości.
By ład przywrócić czasem łamać pora,
przeważnie cudze, nigdy własne kości.

Czyż się bez ofiar postęp obyć może?
czyż ci, co znają idealne kształty
mają zostawić nierówności zgorzel?
nie odciąć? Cóż, że krwi popłynie Bałtyk.

Komu potrzebna starców paplanina,
ich głupie rady, ich rozwaga głupia.
Który maczugi nie może utrzymać,
na niego czeka doskonałość trupia.

Gdzie brak rad starców, nie ma starych błędów,
bo kto szlak poznał, zebrał doświadczenie,
nie zda relacji z potknięć i zakrętów,
więc każda droga nowym jest błądzeniem.

Czy można twórcę tak szczytnych dzieł zmuszać,
aby na skutek jakiejś głupiej sztuczki
życie postradał z ręki Tezeusza,
tego oszusta z babskim kłębkiem włóczki.

Kto teraz znajdzie doskonały wzorzec,
kto sprostać zdoła chwalebnemu dziełu,
kto będzie umiał spożytkować łoże.
Nowy Prokrustes czy nowy Tezeusz.
----------
Ze zbioru Na śladach Pana Cogito

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz