Ballada (nie tylko) śmieciowa

Bo to się zwykle tak zaczyna,
sam nawet nie wiesz jak i gdzie,
przychodzi skądś urzędniczyna
i mówi że wyręczy Cię.

I jest wygodniej, i jest lepiej,
przez tydzień, miesiąc, może rok,
potem cię śmieciarz w plecy klepie:
to, to Pan zawieź sam do PSZOK.

Lecz PSZOK to nie ostatnia stacja,
na posterunku urząd trwa,
i rozpędzona biurokracja
nowe żądania co rok ma.

I rosną, rosną wciąż haracze,
i formularzy rośnie stos.
„Co Pan tam wrzucasz, niech zobaczę”
wtyka urzędas w worek nos.

Nieposłuszeństwa i swawole,
terror ukróci je raz-dwa.
Mnożą się kary i kontrole,
milicja nowe prawa ma.

Bo to się zwykle tak zaczyna,
sam nawet nie wiesz gdzie i jak.
A gdy rozpędzi się machina,
w wygodnej klatce jesteś ptak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz